Jak nakazuje tradycja, przed żyniaczkom, czyli ślubem, para młoda chodziła z kołoczym, czyli roznosiła gościom weselnym, sąsiadom i znajomym świeżo upieczony kołocz.
na śląskiej ziemi
Jak nakazuje tradycja, przed żyniaczkom, czyli ślubem, para młoda chodziła z kołoczym, czyli roznosiła gościom weselnym, sąsiadom i znajomym świeżo upieczony kołocz.
Od wieków najważniejszym z przetworów zbożowych była mąka i powstający z niej chleb. Stanowił on podstawowy składnik pożywienia, był synonimem dostatku i dobrobytu.
W najbardziej tradycyjnych śląskich domach do dziś zachował się przedweselny zwyczaj tłuczenia szkorup (starej porcelany, naczyń glinianych, ceramicznych i fajansowych), zwany polterabynd lub polter.
Odpust parafialny jest do dziś, zwłaszcza w społecznościach wiejskich, doniosłą uroczystością kościelną, dorocznym wydarzeniem świętowania okresu letniego.
Na całym Śląsku do dziś, w przeciwieństwie do innych regionów Polski, gdzie świętuje się imieniny, uroczyście obchodzi się gyburstag, czyli urodziny.
Jeszcze do połowy XX wieku polska wieś była bardzo zabobonna. Wierzono, że krowy często padają ofiarami ataku czarownic, co objawiało się tym, że zwierzę dawało zepsute mleko, dawało go za mało lub za dużo.
Na całym Śląsku, od jesieni aż do końca karnawału, praktykowano wspólne skubanie pierza – szkubki, szkubaczki, darcie pierza.
W Polsce wódka, sporządzana na bazie zbóż, pojawiła się w XV wieku i znajdowała swoje zastosowanie przede wszystkim na dworach szlacheckich, gdzie ziołowe wódki używane były jako naturalne środki lecznicze do zwalczania bólu, a w szczególności jako „lekarstwo na żołądek”.