Czas żniw był kiedyś czasem niezwykłym, niemal świętym. Do czynności żniwiarskich przykładano wielką wagę, gdyż dobre zbiory zapewniały dobrobyt przez cały rok.

  • Żniwa były czasem wzmożonego wysiłku i integrowały w pracy całą społeczność wiejską („jedyn drugimu pomogoł”).
  • Nie obowiązywała tu zasada niedzieli jako dnia świętego, w którym nie można pracować. Uważano bowiem, że grzechem byłoby pozwolić, by zboże się zmarnowało. „Jak zagrzmiało, drap leciało sie na pole zbiyrać zboże”.
  • Na początku lipca miały miejsce tzw. „małe żniwa”, kiedy z pól sprzątano grykę i raps, czyli rzepak.
  • Przestrzegano zasady, by na początku żniw, podczas pierwszego wyjścia na pole wszyscy mieli czyste ubranie. W ten sposób oddawano szacunek ziemi, która wydała plony.
Żniwa, lata międzywojenne. Fot. ze zb. rodziny Dobisz i Rzepka
Żniwa, lata międzywojenne. Fot. ze zb. rodziny Dobisz i Rzepka
  • Osoby, biorące udział w żniwach, ubierały przewiewne, codzienne ubrania. Ważne było, żeby zakrywały ręce i nogi, ponieważ zarówno rosnące, jak i ścięte zboża potrafiły poranić skórę: „Kośniki i ubiyroczki łoblykali płóciynne, leki lonty z długimi rynkowami, coby ich nie pożgało. Najbarżij żgo jynczmiyń i reż, bo majom łostre fusy. Jak sie na wieczór prziszło do chałpy i myło, to rynce i nogi fest szczypały. Na głowa trza było mieć jakoś czopka łod słońca, abo słomiok. Baby wionzały płóciynno chustka „na żurek”. Ludzie też piyrwej łazili po bosoku. Szczewiki mieli, ale na lepsze. Trza było dać pozór na szłapy, jak sie szło po rżysku i barżij jich ciongnyć niż dźwigać, bo fest żgało”.
  • Zanim kosiarz, nazywany na Śląsku kosiorzym, kosioczym lub kośnikiym, rozpoczął pracę, wymawiał formułę: „Szczyńś Boże” lub „Z Ponboczkiym”. Podczas pracy ludzie pozdrawiali się słowami: „Boże pomogej” lub „Szczyńś Boże”, na co odpowiadano: „Dej Boże” albo „Dej Panie Boże”. W formułach tych wyraża się wielowiekowy szacunek Ślązaków do pracy.
  • Ściernisko, czyli skoszone pole, w zależności od gatunku zboża, które na nim rosło nazywano: rżyskiym – po zbiorze żyta (reż), łowsiskiym – po owsie (łowies), pszyniczyskiym – po pszenicy (pszynica), jynczmiyniskiym – po jęczmieniu (jynczmiyń).
  • Mawiano, że za ostatni snopek przełożony z wozu do stodoły, gospodyni musi postawić flaszke gorzołki.

 Czytaj więcej artykułów o żniwach i chlebie:

Jak sie piyrwej żniwowało
Zboże nie tylko na chleb
Chleba naszego powszedniego
Chleb na śniadanie, obiad i kolację