Ziemniaki sadziło się w kwietniu lub maju. Koń ciągnął maszynke do robienia rzondków. Za nim szli ludzie i wsadzali ziemniaki do bruzdy.
Miarą była stopa – ziemniaki sadzono w odległości jednej stopy dorosłej osoby. Kolejna runda maszynki zasypywała sadzoki. Dla zwiększenia wydajności plonów między ziemniaki flancowano kwaki, czyli pikowano brukiew, wykorzystując do tego kół (otwornicę). Kwaki można było jeść na surowo lub gotowane. Liśćmi karmiono na bieżąco króliki i świnie.
Kopanie ziemniaków rozpoczynało się zazwyczaj w drugiej połowie września, kiedy zieliny zaczynały już powoli zasychać. Wykopki były z reguły kobiecym zajęciem, chociaż mężczyźni pomagali przy cięższych zadaniach, takich jak: noszenie koszy, zwożenie ziemniaków, kopcowanie. Dużą frajdę podczas wykopków miały także dzieci, które zabierano na pole jako dodatkowe ręce do pracy. Kobiety wykopywały ziemniaki trójzębnymi lub ostrymi kopaczkami, czyli motykami.
W późniejszym czasie, kiedy rozpowszechniła się mechanizacja, wykorzystywano specjalne maszyny rolnicze do kopania, ciągnięte przez konia, a później „karolinke” lub traktor.
O ilości zbiorów, smaku i trwałości ziemniaków decyduje głównie odmiana, czyli zorta. Popularne kiedyś odmiany dziś wcale nie muszą być najlepsze, ponieważ „zorta starzeje sie”. Od lat powojennych powszechnie uprawiane na Śląsku były: akersygi, lyniny, modrole, giewonty, pioniery, bryzy i astry.
Wykopane ziemniaki zbierano do wiklinowych koszy, z których wysypywano je do miecha lub na wóz. Przy wykopkach obowiązywała pomoc sąsiedzka – kilku gospodarzy umawiało się co do terminu i kobiety wykopywały ziemniaki razem, po kolei w każdym gospodarstwie, aż do ich zebrania z pól wszystkich współuczestników. Po kilkugodzinnej pracy wszyscy otrzymywali posiłek, np. ziymioki z kiszkom abo jajca oraz napoje – gorski tyj czy kompot. Wykopane ziemniaki zwożono z pola, wysypywano je na placu, po czym następował kolejny etap – przebieranie ziemniaków: duże były do jedzenia (przechowywano je w zimnych piwnicach), te najdrobniejsze przeznaczano na pożywienie dla bydła, natomiast średnie służyły jako sadzoki na następny rok i przechowywane były w brogu, czyli kopcu.
Wykopki kończyły się rozpalaniem na polu fojer (ognisk) z zeschłych zielin, w popiele których pieczono ziemniaki. Smak i zapach ziemniaków pieczonych w ognisku z dodatkiem świeżego masła i odrobiny soli u niejednej osoby przywołuje wspomnienia z lat beztroskiego dzieciństwa i zabaw w promieniach wrześniowego, zachodzącego słońca.
Pozostałe artykuły dotyczące ziemniaków:
Ziemniaki w śląskim jadłospisie
Placki ziymiaczane z blachy