Ostatni dzień Starego Roku i pierwszy – Nowego był związany z czasem przejścia, który był niezwykły, oderwany od norm społecznych, ładu i harmonii. 

Żegnano to co stare – symbolizujące ciemność i zło, zaś w atmosferze figli, żartów, zabawy i radości witano nowe, oznaczające młodość, jasność i dobro. 

Dawniej noc sylwestrową spędzano w gronie rodziny lub znajomych. Spożywano odświętne dania, którymi należało najeść się do syta, gdyż wróżyło to urodzajny rok. Drugi raz robiono moczke i makówki, piekło się ryby. Czasami przed Godnimi Świyntami urządzano zbijaczke (świniobicie). Wówczas na sylwestrowym stole lądowały: wyndzonki, szmalec, krupnioki, leberwuszt i preswuszt.

W noc sylwestrową popularne było, zwłaszcza wśród młodzieży, robienie kawałów i figli. Wynoszono w pole furtki i bramy, tak daleko, że gospodarz czasami znajdował je dopiero po dłuższych poszukiwaniach w drugiej części wsi, albo dopiero na wiosnę... gdy stopniały śniegi. Zabierano i chowano narzędzia rolnicze i wozy, tzw. drabinioki. Wciągano je na dachy budynków gospodarczych lub kalynice, czyli szczyty dachów stodół. Jeśli gospodarz nie dopilnował żartownisiów i padł ich „ofiarą”, to mało tego, że miał sporo pracy ze zdjęciem drabionioka z dachu, to była to jeszcze dla niego wielko gańba, czyli wstyd. Czasami w ten sposób robiono na złość nielubianym gospodarzom.

Sylwester i Nowy Rok był czasem szczególnym, czasem przejścia, kiedy żegnano stare, a witano nowe. Był to czas niezwykły, kiedy wszystko działo się „na opak”. W Sylwestra gospodynie zamiatały delówki w izbach odwrotnie niż zwykle, od drzwi do okien. Zebrane śmieci wynosiły daleko od domu, żeby w chałpie było czysto cały rok, a im chciało się dbać o porządek.

W ostatnim dniu roku chodzono do kościoła, żeby podziękować za cały miniony rok. Od północy w Sylwestra chodzono od domu do domu, wśród bliższych i dalszych sąsiadów oraz rodziny i winszowano, czyli składano życzenia zdrowia, dostatku i wszelkiej pomyślności.

Od lat powojennych popularne stały się zabawy taneczne, urządzane w remizach strażackich i na salach w gospodach. Do tańca przygrywała orkiestra, w skład której wchodzili muzycy, grający na: akordeonie, 2-3 instrumentach dętych (trąbka, saksofon lub klarnet) oraz na perkusji. Kapele te raczej nie miały solistów – czasami członkowie orkiestry sami śpiewali refreny. Uczestnicy potańcówek ubierali łodświyntne szwory, czyli odświętne ubrania. Baba oblykała piykne szaty i szczewiki z kronflekami, a chłop ancug, wybiglowano koszula, binder abo maszka i szczewiki wyglancowane gutalinym. (Kobieta ubierała piękną sukienkę i buty na obcasie, a mężczyzna garnitur, wyprasowaną koszulę, krawat lub muszkę i buty wyczyszczone dokładnie pastą do butów). Jedzono maszkety, przygotowane wcześniej przez kucharki: harynki, czyli śledzie, tatara, kiełbasę z chlebem. Nie żałowano alkoholu, który zagryzano ogórkami kiszonymi. Nikt nikogo nie uciszał, panował wszechobecny hałas i głośna zabawa - zewsząd słychać było głośne okrzyki i muzykę. O północy składano sobie życzenia, zaś młode synki szczylały karbidym -  przygotowywano w biksach (puszkach) wybuchową mieszankę: karbid z wodą. W późniejszym czasie popularne stały się też zimne ognie, konfetti i serpentyny. Pary na zabawach tanecznych przypisały sobie kotyliony.

Piyrwej ludzie godali, że „jaki Nowy Rok, taki cołki rok” i w myśl tej zasady pilnowano, by pierwszym posiłkiem noworocznym był chleb. Miało to zapewnić jego dostatek przez cały rok oraz urodzaj plonów i dobrobyt.  W Nowy Rok starano się również nie wydawać pieniędzy – miało to przypominać o potrzebie oszczędzania, która to cecha jest bardzo ceniona na Śląsku i uważana za jeden z fundamentów powodzenia i sukcesów w życiu. Pierwszy dzień roku wskazywał, jakiej pogody należy się spodziewać przez cały rok. Popularnym zwyczajem było mycie twarzy i rąk śniegiem. Taką zimną „kąpiel” dla zdrowotności urządzano: kiedy spadł pierwszy śnieg, w Wigilię oraz właśnie w Nowy Rok.

Więcej artykułów związanych ze zwyczajami żegnania starego i witania nowego roku:

Z winszowanim w Nowy Rok
Gospodarzu, przyjmiecie kolędników?