Bardzo popularną metodą konserwacji było i jest nadal wędzenie, które dodatkowo nadaje wyrobom mięsnym bardziej wyrazistego smaku i aromatu.

Ten sposób konserwacji polega na częściowym wysuszeniu mięsa i odkażającym działaniu dymu. Wędzenie nie zabezpieczało jednak przed psuciem, dlatego wcześniej trzeba było je zapeklować, by sól dotarła do najgłębszych warstw mięsa. Peklowanie trwało od kilku do kilkunastu dni w zależności od metody (na sucho lub w zalewie) oraz od wielkości kawałków mięsa, a także temperatury. Do peklowania używano oprócz sporych ilości soli także saletrę i przyprawy oraz zioła, w zależności od upodobań.

Wędzono w przydomowych wyndzokach własnej produkcji, które usytuowane były najczęściej na podwórku lub w ogrodzie. Wyndzoki mogły być drewniane, metalowe lub murowane; wędzono przy użyciu drewna z drzew liściastych: dębu, buku, olchy, gruszy, czasami z dodatkiem ziół, np. jagód jałowca. Cały proces trwał jeden dzień (tzw. wędzenie krótkie) albo do kilku lub nawet kilkunastu dni (tzw. wędzenie powolne w zimnym dymie).

Wędzenie mięsa, fot. Krystian Lerch
Wędzenie mięsa, fot. Krystian Lerch